Park i pałac w Natolinie. Najbardziej tajemniczy ogród Warszawy

Przez 12 lat (w okresie PRL-u i trochę później) mieszkałam dosłownie o krok od tego miejsca. Jeździłam na rowerze wzdłuż muru obrośniętego dzikim winem i nie miałam pojęcia, co się za nim kryje. Tylko szlaban, strażnik pod bronią i znaki zakazu fotografowania wskazywały, że to coś ważnego...
Kilka lat temu park i pałac w Natolinie zostały udostępnione zwiedzającym. Co prawda, nie można tam swobodnie wchodzić, jak np. do Łazienek, i spacerować. Wstęp jest limitowany. Trzeba się wcześniej zapisać na zwiedzanie, a wycieczki organizowane są tylko w niedziele w okresie od maja do czerwca a potem we wrześniu. I tylko grupy zorganizowane z przewodnikiem mogą się poruszać po terenie parku. Ale i tak zwiedzanie zespołu pałacowo-parkowego w Natolinie miało dla mnie posmak odkrywania wielkiej tajemnicy.
Pierwszym znaczącym właścicielem tego terenu był król Jan III Sobieski, który zakupił go razem z pobliskim Wilanowem. Rozciągała się tutaj puszcza pełna wszelkiej „źwierzyny”, na którą król lubił sobie zapolować. Z kolei król August II Sas hodował tu bażanty. Pierwszy pałac z przeznaczeniem na wypoczynkową rezydencję wystawił tu August Czartoryski. Była to budowla w stylu klasycystycznym, zaprojektowana przez niesamowicie wziętego w II połowie XVIII wieku architekta i projektanta ogrodów Szymona Bogumiła Zuga (projektował dla Radziwiłłów, Izabeli Czartoryskiej, a nawet króla Stanisława Augusta Poniatowskiego). Był to mały pałacyk (właściwie „altanka”), służąca mieszkańcom Wilanowa jako baza, gdy chcieli pobyć trochę na łonie natury.
Pałac natoliński od frontu

Stanisław Kostka Potocki, kolejny właściciel wilanowskich włości, postanowił rozbudować pałacyk natoliński, przeznaczając go na cele mieszkalne dla swojego jedynego syna Aleksandra i jego żony Anny z Tyszkiewiczów. Bryła budynku została powiększona i upiększona, ale wskutek tego budynek usytuowany na brzegu skarpy zaczął się osuwać. Trzeba było zbudować potężny mur oporowy stabilizujący skarpę.
Widok od strony skarpy z murem oporowym

Razem z przebudową pałacu w duchu późnego klasycyzmu zaczął też powstawać ogród w stylu romantycznego parku krajobrazowego. Wśród starych drzew ustawiono rzeźby, osobliwe ogrodowe budowle, świątynie. Inicjatorką tych zmian ogrodowych była synowa Stanisława Kostki Potockiego – Anna z Tyszkiewiczów, nazywana Anetką. Anetka była niezwykle barwną postacią, kimś w rodzaju celebrytki w pierwszych latach XIX wieku. Interesowała się trendami w ogrodnictwie, była też całkiem zdolną malarką, potrafiła nawet tkać piękne gobeliny, a do tego wszystkiego była  poetką i pisarką (zostawiła po sobie ciekawe pamiętniki). Wykształcona, bardzo inteligentna, o wyjątkowo ciętym języku, miała wielkie powodzenie u mężczyzn, choć podobno wcale nie była piękna. Miała też widoczną wadę postawy (prawdopodobnie skrzywienie kręgosłupa), co sprawiało wrażenie jakby była garbata. Ale mężczyźni jakoś tego nie zauważali... Anetka wywołała też wielki skandal w kręgach arystokracji. Po urodzeniu dwójki dzieci rozwiodła się z hrabią Aleksandrem Potockim i popełniła mezalians wychodząc za mąż po raz drugi za pułkownika Dunin-Wąsowicza, napoleońskiego adiutanta. Po prostu, poszła za głosem serca, nie zważając na XIX-wieczne konwenanse, a właściwie kompletnie nic sobie z nich nie robiąc. Ta sama Anetka – już jako pani Dunin-Wąsowiczowa urządzała również park w Jabłonnie pod Warszawą, rezydencji należącej do rodziny Tyszkiewiczów.
Anetka Potocka-Wąsowiczowa (źródło www.wilanow-palac.pl)
Wróćmy jednak do Natolina. Anetka Potocka kazała wykarczować część lasu, rozciągającego się u stóp pałacu natolińskiego. Na utworzonej w ten sposób polanie pasły się zwierzęta gospodarskie, hodowane nieopodal w stylowym budynku zwanym „holendernią”. Oczywiście, jedynym celem tej kosztownej inwestycji był idylliczny widok na stado ślicznych krówek i owieczek. Niestety, nie ma już śladów po „holenderni”. Za to w dość dobrym stanie zachowała się budowla, która miała przypominać nastrojową ruinę antycznego wodociągu, wzniesioną z czerwonej cegły i granitu. Po dwustu latach istnienia rzeczywiście przypomina ona teraz chylący się ku upadkowi relikt czasów antyczynych.
"Ruina" akweduktu

Na liście osobliwych budowli parku natolińskiego można jeszcze umieścić świątynię dorycką, wzorowaną na świątyni Posejdona w Paestrum. Jest to 36 kolumn nakrytych dwuspadowym dachem. Ta niezwykle piękna budowla nie posiada żadnej funkcji użytkowej, a jej zadaniem jest wyłącznie pięknie wyglądać i cieszyć oczy spacerujących po ogrodzie.
Świątynia dorycka

Duże wrażenie robi też „most mauretański” (ciekawe, dlaczego tak dziwnie go nazwano, ponieważ przypomina on raczej bramę księżycową, znaną mi z chińskich ogrodów niż budowlę mauretańską). Ten most przerzucony został przez niewielki wąwóz, aby można było wygodnie przejść z pałacu do pomnika Natalii z Potockich Sanguszkowej, ukochanej córki Aleksandra Potockiego i Anetki, która zmarła w młodym wieku, pogrążając w nieutulonym smutku całą rodzinę, a zwłaszcza ojca.
Most mauretański

Z okresu II wojny światowej Natolin wyszedł mocno zniszczony. Stacjonujący tu hitlerowcy urządzali sobie ćwiczenia strzelnicze do parkowych rzeźb, m.in. do pięknego pomnika Natalii Sanguszkowej. Teren ogromnego parku-ogrodu przeorany został rowami strzelniczymi.
Po wojnie władza ludowa zaanektowała obiekt na swoją rezydencję wypoczynkową. Przeprowadzono generalny remont zarówno pałacu, jak i parku. Bolesław Bierut bardzo lubił tu przyjeżdżać na weekendy. Jednak z upływem lat rezydencja znowu zaczęła podupadać i pojawił się problem, co z nią zrobić.
Eleganckie pałacowe wnętrza

Zwiedzać można tylko trzy wnętrza na parterze pałacu

Już za czasów III RP przekazano natolińską rezydencję w dzierżawę Centrum Europejskiemu Natolin. Jest to filia elitarnej podyplomowej wyższej szkoły z centrum w Brugii, która kształci urzędników europejskich. Zabytkowe budynki zostały pieczołowicie wyremontowane i przekształcone na potrzeby edukacyjne. Pojawiło się też kilka nowych pawilonów, w których mieszczą się akademiki dla studentów.
Zabytkowa wozownia

Budynek pałacowej stajni

Budynek, w którym mieściły się pokoje dla gości oraz kuchnia

Poza wartością historyczną natolińska rezydencja Potockich jest też niezwykle cennym zabytkiem przyrody. W 1991 roku utworzono na tym terenie (liczącym – bagatela! – 105 ha) ścisły rezerwat przyrody. Większa część parku jest bowiem pozostałością starej puszczy mazowieckiej, która kiedyś porastała te tereny. Podczas 2,5 godzinnej wycieczki po Natolinie udało nam się zobaczyć stadko saren, kilka kicających zajączków i liczne ślady żerowania dzików. Ogromne wrażenie zrobiły na mnie też zbiorowiska starych dębów - pomników przyrody.
Muszę przyznać, że ciągle jestem pod wrażeniem tej wycieczki do „tajemniczego ogrodu” w Natolinie...
Obecnie część parku to obszar chronionego rezerwatu przyrody

Stare parkowe dęby, pamiętające dawnych gospodarzy tych włości... 


Jak się tam dostać?
Aby zapisać się na wycieczkę należy wysłać maila na adres infosport@ursynow.pl lub zadzwonić pod numer (22) 545 74 59.
Zwiedzanie odbywa się tylko w majowe, czerwcowe oraz wrześniowe niedziele.






Komentarze

  1. Ja się edukowałam w Centrum Europejskim Natolin, więc miałam okazję pospacerować po parku. Jest naprawdę piękny - może też dlatego, że nie jest tak rozdeptany przez odwiedzających.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Królowo Karo, to musiało być cudowne - studiować w tak niezwykłym miejscu! Po odwiedzeniu tego parku zrozumiałam, dlaczego dostęp do niego jest limitowany i przestałam już mieć o to pretensję do gospodarzy obiektu.
      Dziękuję za wizytę i pozdrawiam.

      Usuń
  2. Welka mam ochote zwiedzic park i palac. Dzikuje Jolu za info. Bedac w Warszawie, sprobuje sie umowic, bo , jak widac warto!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest magiczne miejsce! Warto. Bardzo! Pozdrawiam

      Usuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jolu sliczne zdjecia. Ile ty podrozujesz? Po kraju i za granica. Wiesz, powinnas zapisac Twojego bloga do jakiegos katalogu blogow podrozniczych, bedziesz miala z tego troche dodatkowych wejsc. Ja kiedys pisalam bloga o Paryzu i dodalam go do katalogu Podrozomaniacy (link jest na moim blogu) i mialam z tego troche wejsc. Pozdrawiam Beata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Beato, dziękuję za podpowiedź. Spróbuję tak zrobić. Mój blog jest rzeczywiście na styku tematów ogrodniczych i podróżniczych. Pozdrawiam

      Usuń
  5. Bardzo dziękuję za interesującą relację i wspaniałe zdjęcia z parku w Natolinie. Jestem właśnie świeżo po lekturze wspomnień Anetki Potockiej-Wąsowiczowej i byłam ciekawa, jak wyglądał jej projekt ogrodu.
    Wszystko nawet dziś wygląda wspaniale.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, park jest wspaniały. Bardzo polecam spacer z przewodnikiem po tym obiekcie. To ponad 2 godziny niesamowitych wrażeń! Tyle, że trzeba poczekać do maja...

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty