Praga czeska to miasto ogrodów. Naprawdę! Będąc tam w
czerwcu tego roku odkryłam ich całe mnóstwo. Nawet w samym sercu tego miasta,
po sąsiedzku z niemiłosiernie zatłoczonymi Staromiejskim Rynkiem, Hradczanami i
Mostem Karola można znaleźć chwilę wytchnienia w jednym z historycznych,
pięknie utrzymanych praskich ogrodów (jakiś czas temu pisałam o barokowym ogrodzie Vrtbów) . Na ogół jest w nich cicho, spokojnie, a
nawet pusto. Turyści tłoczą się gdzie indziej. Może to i dobrze...
|
Spokojny, zielony zakątek czeskiej Pragi -ogród Wallensteinów |
W samym centrum miasta, w dzielnicy Mala Strana, jest
ciekawy ogród historyczny, otaczający Pałac Wallensteinów czyli siedzibę Senatu
Republiki Czeskiej. Pałac i ogród powstawały w tym samym czasie, czyli w latach
1623-1629. Budowle i ogrody powstające w tym czasie mają wyraźne piętno stylu manierystycznego
i wczesno-barokowego. Tu są one wyraźnie widoczne.
Ten imponujący pałac i ogród zbudował zniemczony czeski
arystokrata Albrecht Wenzeslav von Wallenstein czyli inaczej Albrecht Vaclav z
Valdstejna. Raczej nie ma on najlepszej opinii w historii Czech. Był
koniunkturalistą. Zależało mu tylko na dobrych stosunkach z habsburskim dworem
po klęsce pod Biała Górą, która dla Czechów była prawdziwym dramatem i w wyniku
której stracili niepodległość. Wallenstein dorobił się na tej klęsce. Za
lojalność wobec Habsburgów otrzymał fortunę. Miał za co budować rodową
siedzibę. Sprowadził najlepszych architektów, malarzy, rzeźbiarzy, majstrów.
Głównie z Włoch...
|
Jedna z brązowych rzeźb, zdobiących ogrodowe zakątki |
Ogród jest ukryty za murami i wcale nie jest łatwo go
znaleźć. Najlepiej wejść bramą od ulicy Letenskiej. Wejście do ogrodu jest za
darmo. Pałacu się nie zwiedza.
Pierwsze, co rzuciło mi się tu w oczy, to posągi odlane z
brązu, które ozdabiają ogród na każdym kroku. Są autorstwa nadwornego
rzeźbiarza Habsburgów Adriana de Vries, przy czym stojące obecnie w praskim
ogrodzie posągi to kopie z początków XX wieku. Oryginały zrabowali Szwedzi
podczas najazdu w 1648 roku i w tej chwili nadal można je oglądać w ogrodzie
zamku królewskiego w Drootninholm w Szwecji. W XVII wieku Szwedzi rabowali
wszystko, co im wpadło w ręce. Czy nie powinni teraz oddać...?
|
Widok na Pałac Wallensteinów. Trójarkadowa loggia, zwana Salla Terrena, jest w środku pokryta freskami ze scenami z Wojny Trojańskiej. Główną aleję zdobi szpaler rzeźb de Vriena |
Ogród, ponieważ zaprojektowany i zbudowany przez Włochów, ma
wyraźne cechy ogrodu włoskiego okresu renesansu. Centralną część tworzą
symetryczne rabaty, obwiedzione niskimi strzyżonymi obwódkami z bukszpanu,
dokładnie tak jak w ogrodach renesansowych. Wzory rabat są dość proste i nie ma
na nich charakterystycznych, fantazyjnych zawijasów, które cechowały późniejsze
ogrody barokowe. Jednak wysokie żywopłoty z grabu (tzw. boskiety), które dzielą
przestrzeń ogrodu na kilka mniejszych zakątków to już cecha wzięta jak
najbardziej z ogrodów barokowych.
|
Barokowe boskiety w ogrodzie Wallensteinów. A w tle ogrodu Mala Strana |
Największym dziwactwem (a dziwactwo i przesada były jak
najbardziej w guście XVII-wiecznego manieryzmu) tego ogrodu jest ogromna
ściano-jaskinia, wykonana ze sprowadzonego tufu wulkanicznego, czyli miękkiego
kamienia. Ma ona kształt piętrzących się stalaktytów i stalagmitów.
Przeszukałam cały internet w poszukiwaniu informacji, jak oni to zrobili w XVII
wieku. Wyrzeźbili każdy stalagmit z osobna, czy zastygła lawa miała już takie
kształty...? Musieli też jakoś łączyć ze sobą kawałki kamieni... Cementem...?
Niestety, nie znalazłam nigdzie żadnych informacji na ten temat. Tak czy
inaczej ten ekstrawagancki pomysł w ogrodzie Wallensteinów naprawdę robi
wrażenie, a jak się przyjrzeć bliżej fragmentom groty, to można wypatrzyć różne
niespodzianki, np. pysk węża, kota, małpy, albo jeszcze inne stworzenia.
|
Ekstrawagancka grota z tufu wulkanicznego |
|
Stalaktyty i stalagmity, pokrywające wysoką ścianę robią wrażenie... |
|
Niezwykle oryginalna dekoracja! |
|
Kamienna rzeźba to już element z okresu baroku |
|
Wśród stalaktytów i stalagmitów jakieś twarze... |
|
... a tu jakby pies, czy kot |
Po przeciwnej stronie ogrodu znajduje się duży owalny staw,
w którym odbija się sylwetka ujeżdżalni Wallensteinów. Pośrodku stawu, na
sztucznej wyspie, ustawiono piękną rzeźbę Herkulesa z maczugą w ręku, który
usiłuje zabić smoka. Oczywiście, jest to kopia, bo oryginał ukradli Szwedzi.
|
Ujeżdżalnia , odbijająca się w tafli stawu |
Ogrody te w ciągu wieków przeszły wiele zmian. W XIX wieku
ogród stracił zupełnie swój pierwotny charakter, ponieważ zgodnie z modą
urządzono tu coś w rodzaju naturalnego angielskiego parku. Ostatnia poważna
rekonstrukcja przeprowadzona w latach 2000-2001 przywróciła ogrodowi jego
XVII-wieczny charakter. No, przynajmniej tak mniej więcej...
|
A nad ogrodem Wallensteinów góruje Zamek Hradczański |
Praga czeska jest cudowna, ale tłumy turystów kłębiące się
na każdym kroku okropnie męczą. Ogród Wallesteina to miejsce, gdzie można
usiąść na ławeczce, pooddychać świeżym powietrzem, zrelaksować się słuchając
pluskającej z fontann wody i podładować akumulatory przed dalszym zwiedzaniem.
Zresztą, ogród sam w sobie też stanowi piękny i cenny zabytek... Bardzo polecam.
Zachwyca mnie spokój tego ogrodu. Klasyka ż ekstrawagancją. Niekiedy niedoceniamy fantazji naszych "przodków".
OdpowiedzUsuńTak, tak, fantazji im raczej nie brakowało. Piękne to były czasy, kiedy ludzie urządzali sobie takie ogrody...
UsuńByliśmy, widzieliśmy, zachwyciliśmy się. Dodatkowo, trafiliśmy tam w czasie koncertu i piękna muzyka była dopełnieniem całości. Podczas naszego spaceru towarzyszyły nam piękne pawie, co było bardzo dostojne i eleganckie. Faktycznie w tym ogrodzie można zapomnieć o tłumie turystów zaraz obok...
OdpowiedzUsuńWyobrażam sobie, jak miło musiało być tam z muzyką... Pawie, owszem, zauważyłam. A raczej słyszałam. Ale już nie miałam siły za nimi biegać, kompletnie wykończona zwiedzaniem praskiej Starówki w towarzystwie znajomych. Pozdrawiam
Usuń