Kiedyś miałam bzika na punkcie liliowców.
Zresztą, może nawet ciągle go mam, tylko miejsca w ogrodzie już stanowczo za
mało na nowe odmiany…
Tak czy inaczej, lubię te rośliny i doceniam
je w ogrodzie ze względu na wyjątkową dekoracyjność i bezproblemowość. Kiedy
więc przeczytałam, że w łódzkim ogrodzie botanicznym akurat teraz trwa „Tydzień
Liliowców”, to nie mogłam sobie odmówić wycieczki. Pojechałam tam wczoraj – w
dzień kapryśny i dżdżysty. Wycieczka nie była więc w 100% udana, ponieważ
całego łódzkiego botanika nie udało się obejrzeć w takich okolicznościach. Ale
kolekcję liliowców obejrzałam i obfotografowałam.
|
Kwitnące liliowce w takiej masie robią wielkie wrażenie |
|
W łódzkim botaniku liliowcowe rabaty wiją się na kształt kolorowych węży |
Kolekcja ta nie jest wyjątkowo bogata.
Przeważają w niej odmiany liliowca ogrodowego dość znane i sprawdzone.
Rarytasów jakichś wielkich nie zauważyłam. Raczej odmiany o pojedynczych i
klasycznych kwiatach, z małymi wyjątkami. Kto miał przyjemność oglądać w lipcu
Narodową Kolekcję Rodzaju Hemerocalis w Arboretum w Wojsławicach (ja pisałam oniej tu), to może się poczuć trochę zawiedziony. No, ale wojsławickiej
kolekcji, to raczej trudno byłoby dorównać…
|
Odmiana 'Always Afternoon' |
|
Odmiana 'Anzac' |
|
Odmiana o ślicznym kolorze 'Longfields Anwar' |
Ja nie byłam zawiedziona łódzką kolekcją.
Uważam, że łódzkie liliowce są ładnie zaaranżowane (wiją się kwitnącymi pasami jak
kolorowe węże wzdłuż ścieżek i w głąb trawników). To, że zgromadzono w jednym
miejscu odmiany sprawdzone, dostępne i popularne, też ma swoje zalety. Można
podejrzeć, jak i kiedy rośliny kwitną (terminy kwitnienia się trochę różnią u
poszczególnych odmian), jakie tworzą kępy, jakiej są wysokości. Dla właścicieli
ogrodów, którzy chcieliby wzbogacić rabaty o liliowce właśnie, to świetna
okazja, by popatrzeć i dobrać sobie odpowiednie odmiany.
Liliowce w tak dużej masie podczas kwitnienia
zawsze robią wrażenie, a właśnie teraz jest najlepszy czas, żeby się nimi
pozachwycać.
|
Odmiana 'Chorus Line' o ładnym morelowym kolorze |
|
"Chorus Line' w masie |
|
'Devil's Footprint' daje po oczach żółtym kolorem z plamkami. Ale mnie przypomina za bardzo jajecznicę z boczkiem... |
|
'Double Firecracker'. Piękny! |
|
'Double Yelow'. Lubię go i mam w swoim ogrodzie. Subtelnie żółty |
|
Żółta 'Halina' o masywnych kwiatach. Polska odmiana |
W kolekcji łódzkiego ogrodu botanicznego jest sporo polskich odmian, najczęściej nazywanych swojsko brzmiącymi imionami.
|
'Jan Paweł' |
|
'John Jonski' |
|
'Krasnaja Zwezda'. Ta nazwa brzmi raczej wschodnio... |
|
'Krystyna' |
|
'Peggy Jeffcoat'. Bardzo mi się podoba i kolor i kształt kwiatu |
|
'Raspberry Candy'. Mam go w ogrodzie. Kwitnie niezwykle obficie, ale tym kolorem kwiatów jakoś nie jestem zachwycona |
|
'Strawberry Candy'. Też nie bardzo mi się podoba |
|
Pomarańczowy 'Tomasz' |
|
'White Edge Madonna'. Moim zdaniem ładny |
Przez łódzki botanik przemknęłam pomiędzy
atakami nieprzyjemnego dżdżu i mam trochę mieszane uczucia. Ogród jest ogromny,
ale w ogóle nie oznakowany. Gdybym dzień wcześniej dokładnie nie przeczytała
informacji na stronie internetowej ogrodu, nie wiedziałabym gdzie szukać
kolekcji liliowców (znajduje się ona na końcu starej alei lipowej!). Jest za
mało ławek i miejsc do odpoczynku, a spacer po tak rozległym terenie może być
męczący. Ogród podzielony jest na strefy tematyczne, ale jakoś specjalnie nie
różnią się one od siebie – przeważają trawniki. Ogród japoński nie przypomina
wcale ogrodu japońskiego (kilka sadzawek i dużo kamieni to chyba nie jest
jeszcze ogród japoński, prawda?).
W ogóle ogród botaniczny w Łodzi raczej park
niż ogród!
Z pozytywów – jest kilka ładnych i ciekawie
zaaranżowanych zegarów słonecznych. Niewątpliwą zaletą jest także lokalizacja –
ogród znajduje się prawie w centrum miasta.
Bilet wstępu kosztuje 8 zł, ulgowy – 4 zł.
|
Kolekcja liliowców znajduje się na końcu alei stuletnich lip |
|
Pozdrawiam wszystkich!!! |
Ależ powiało optymizmem. Cudo:)
OdpowiedzUsuńJa w sobotę wybieram się do krakowskiego ogrodu botanicznego.
Mam nadzieję, że się nie zawiodę jeśli chodzi o kwitnące liliowce.
Serdecznie pozdrawiam:)
Jestem pewna, że krakowskie też będą piękne!
UsuńAle tam musi być teraz cudnie :)
OdpowiedzUsuńTak, to prawda. Kolekcja wygląda zjawiskowo!
UsuńŁódzki ogród botaniczny zwiedzałam we wrześniu. Mało było wtedy roślin kwitnących, a wiele rabat zaniedbanych, zwłaszcza ziołowych. Ogród ma formę parku i tak głównie jest wykorzystywany przez mieszkańców :)
OdpowiedzUsuńWygląda na to, że budżet mają za mały na utrzymanie tak wielkiego ogrodu.
UsuńPiękne zdjęcia! Ogród robi wrażenie, w swoim przydomowym ogródku można jak najbardziej posadzić takie kwiaty. A sadzicie też warzywa? Ja myślę o zamówieniu na https://florexpol.eu/173-cebula-dymka i innych nasion warzyw. Myślę, że przy odpowiedniej pielęgnacji będą obfite plony.
OdpowiedzUsuń