Wieś Bolestraszyce
położona niedaleko Przemyśla znana jest szeroko w całej Polsce z powodu
Arboretum. Na około 28 ha powierzchni rośnie tu ponad 3,5 tys. gatunków drzew,
krzewów i innych roślin. To prawdziwy raj dla miłośników roślin i ogrodów.
|
Piękne zawilce japońskie z bolestraszyckiego Arboretum |
Arboretum zajmuje
dawną ziemiańską posiadłość, której jednymi z ostatnich właścicieli byli
Michałowscy. Miejsce to łączy się szczególnie z osobą wybitnego malarza Piotra
Michałowskiego, który w połowie XIX wieku objął ten majątek jako gospodarz.
Mało kto wie i uświadamia sobie, że ten znany malarz był znakomitym i bardzo
nowoczesnym (jak na swoje czasy) gospodarzem ziemskim. Bolestraszyce dostała w
wianie żona Piotra Michałowskiego, Julia z Ostrowskich. Gospodarstwo było w
bardzo złym stanie, kiedy w 1841 roku obejmowali je Michałowscy. Piotrowi
Michałowskiemu udało się w niedługim czasie podźwignąć upadający majątek i
doprowadzić go do kwitnącego stanu. Wprowadził tu wzorcową hodowlę bydła,
sprowadzając rasowe buhaje i jałówki z zagranicy. Hodował też rasowe konie, również
krwi arabskiej. Miał wyjątkowe oko do koni. Już na pierwszy rzut oka potrafił
rozpoznać braki, czy nieprawidłowości w sylwetce i muskulaturze konia.
|
Autoportret Piotra Michałowskiego, gospodarza na Bolestraszycach |
|
Jedno z płócien mistrza - Napoleon na koniu |
W ogóle w XIX wieku,
kiedy Piotr Michałowski żył, był on znany przede wszystkim jako bogaty
właściciel ziemski, społecznik i reformator rolny. Malarstwem zajmował się
tylko w wolnych chwilach i wyłącznie hobbystycznie. Ponieważ nie musiał
sprzedawać swoich obrazów, jego malarstwo nie istniało w publicznym obiegu i
nie znał go właściwie nikt poza najbliższą rodziną i przyjaciółmi. Jego
malarstwo tak naprawdę ujrzało światło dzienne dopiero pod koniec XIX wieku,
kiedy zaczęły się rozwijać badania nad polską sztuką i zorganizowano wielka
wystawę z udziałem jego prac. Właśnie w Bolestraszycach powstało wiele znakomitych
obrazów Piotra Michałowskiego.
|
Dwór Michałowskich w Bolestraszycach |
Michałowscy zaczęli
tworzyć w Bolestraszycach ogród i park krajobrazowy, którego elementy można
dostrzec zwiedzając Arboretum. Szpalery starych lip i aleje leszczynowe
pamiętają zapewne rękę swojego znakomitego gospodarza. Pozostałością po
Michałowskich jest także stary dwór, w którym w tej chwili ulokowane jest
trochę staromodne Muzeum Przyrodnicze (z wypchanymi okazami różnych zwierząt i
ptaków). W tym niewielkim i skromnym budynku mieszkała cała rodzina Michałowskich
(Piotr i Julia mieli siedmioro dzieci). Nie jest trudno sobie wyobrazić, że ich
siedziba zapewne nieustannie tętniła życiem.
|
Stara aleja parkowa |
|
Dróżka w pobliżu dworu |
Na początku
napisałam, że Bolestraszyce to raj dla miłośników roślin i ogrodów, ale to
chyba za mało powiedziane... Bolestraszyckie Arboretum to przecież wspaniały
park, w którym przyjemnie można pospacerować i spędzić czas, nawet jeśli nie ma
się roślinno- ogrodniczej pasji. Park jest wspaniale położony na tarasowo
wznoszącym się terenie. Są tu trzy przepiękne stawy z niezwykle bogatą
roślinnością wodną i nadbrzeżną.
|
Mostek na jednym ze stawów |
|
Największy staw z liliami wodnymi i bujną roślinnością nadbrzeżną |
|
Zygzakowaty mostek na stawie |
|
Wiklinowa ryba wynurzająca się z wody to jedna z rzeźb plenerowych |
|
Zygzakowaty mostek widziany z góry |
Dla miłośników
plenerowej sztuki urządzane są wystawy prac z wikliny, na które można się
natknąć dosłownie w każdym miejscu rozległego parku. Uprawa wikliny była w
przeszłości i nadal jest dość rozpowszechniona w pobliskich wioskach położonych
nad Sanem. Artystyczne plenery wiklinowe wpisały się już na stałe – jako
element lokalnej tradycji – w bujny, zielony pejzaż Arboretum. I są jego cechą
charakterystyczną.
|
Wiklinowy anioł. Piękna rzeźba! |
|
"Dziobate" ptaszyska |
|
Jeszcze jedna wiklinowa instalacja... |
|
A tu rzeźby zawieszone w powietrzu |
|
W Arboretum jest też wiklinowy labirynt |
Jako placówka
naukowo-badawcza bolestraszyckie Arboretum prowadzi prace nad starymi odmianami
grusz, jabłoni i derenia jadalnego. Jest tu kolekcja bardzo starych odmian,
które od wieków były hodowane na tych
ziemiach. Jednak zaczęto je masowo karczować, a na ich miejsce wdarły się
powojenne, niskopienne, przemysłowe odmiany jabłoni i gruszy. Stare odmiany,
cudem ocalałe od wyginięcia i zapomnienia, rosną sobie teraz w tutejszej
unikalnej kolekcji. Jednak trzeba się wcześniej umówić, by móc je obejrzeć...
Mnie się to nie udało. Niestety.
|
Prześliczny szpaler brzozowy |
|
Ogromny okaz gunnery (miał ze 2,5 metra wysokości!) |
Ciekawym fragmentem
Arboretum jest ogród dla niepełnosprawnych. Pierwszy raz widziałam takie
miejsce. Rośliny rosną na mocno podwyższonych grządkach, tak aby można było
oglądać je i dotykać z wysokości wózka inwalidzkiego. Alejki są szerokie,
porządnie wybrukowane klinkierem i łagodnymi łukami otaczają podwyższone rabaty. Rośliny mają podpisy również w alfabecie Braille’a. Roślin można
dotykać poznając dotykiem różne faktury liści, kształty owoców oraz zapachy.
|
Kamienne ciurkadełko w ogrodzie dla niepełnosprawnych |
|
Ogród dla niepełnosprawnych z wygodnymi alejkami dla wózków |
Odkryłam też
niezwykle piękny fragment parku, w którym próbuje się odtworzyć wiejski ogród
przydomowy z warzywnikiem i kwiatowym przedogródkiem. Stylowym tłem dla tej
wiejskiej roślinności jest drewniana, ponad stuletnia chata przeniesiona do
Arboretum z jednej z pobliskich wsi. Wygląda przepięknie w otoczeniu floksów,
szarłatów i rudbekii. A w warzywniku
ulokowano kolekcję kolorowych strachów na wróble.
|
Wiejska chata z ogródkiem |
|
Obok chaty warzywnik ze strachami na wróble |
|
Śmieszne strachy. Była ich cała kolekcja |
|
W wiejskim ogródku rósł taki piękny słonecznik ozdobny |
Obok Arboretum
znajduje się wystawa ogrodów pokazowych, które można oglądać bezpłatnie. Jest
tu kilka pokazowych niewielkich ogródków, które zostały zaprojektowane i zrealizowane
na urządzane tu konkursy dla architektów zieleni. Jednak tutejsze ogrody pokazowe są niestety w dość
rozpaczliwym stanie. Widać, że nikt nie dba o zrealizowane tu projekty, więc
ogródki niszczeją i zarastają chwastami. Wydaje mi się, że ten pomysł był zbyt
ambitny i dlatego nie bardzo się udał...
|
Ogródki pokazowe obok Arboretum są w dość opłakanym stanie...
Arboretum jest czynne od 26 kwietnia 2014 roku do 31 października w dni powszednie w godzinach 9.00-18.00, w soboty i święta w godzinach 10.00-18.00
14 września będzie tu miało miejsce Święto Derenia Jadalnego! |
Przyjemny spacer !! :)
OdpowiedzUsuńDzięki za miłe słowa. A spacer w realu jeszcze przyjemniejszy, choć strasznie daleko od Warszawy...
UsuńRzeźby wiklinowe bardzo pasują do naszych ogrodów. Szkoda, że na razie tylko kule wiklinowe aplikujemy sobie. Od dłuższego czasu rozmyślam nad jakąś wiklinową konstrukcją. Musze tylko finansowanie zdobyć ;).
OdpowiedzUsuńMasz rację, Ewo. Wiklina wspaniale się wpisuje w ogrodowe tło i bardzo oryginalnie wygląda. Można z niej wyczarować istne cuda...
UsuńJolu, jakie Ty piekne miejsca odwiedzasz. I jakz sie ciesze, ze one po prostu sa, istnieja. Ze ludzie o nie dbaja, ze cos sie tam dzieje. I to nie byle co.
OdpowiedzUsuńOgrod dla niepelnosprawnych-super pomysl.
Pojechalabym na Swieto Derenia:)
Kasiu, te dwa ostatnie posty to efekt kilkudniowej wycieczki na Podkarpacie. Odkryłam tam wiele takich miejsc. Kiedyś nie lubiłam jeździć po Polsce ze względu na kiepskie drogi i jakąś taką ogólną brzydotę i zaniedbanie. Ale to się bardzo zmienia! Polska pięknieje, nabiera barw, co mnie bardzo cieszy. W byle wsi można się napić dobrej kawy i smacznie zjeść, co jest dodatkowym plusem. Z przyjemnością robimy sobie z mężem takie krótkie wypady, kiedy tylko możemy. Pozdrawiam
UsuńAle piękne miejsca, zazdroszczę! :)
OdpowiedzUsuńZapraszam również do siebie: http://scritto-con-la-pasta.blogspot.com/
Wspaniałe są te wiklinowe ozdoby. Mam nadzieję kiedyś zobaczyć to miejsce.
OdpowiedzUsuńTamaryszku, z całego serca polecam wycieczkę do Bolestraszyc. Zresztą Podkarpacie pełne jest ogrodowych perełek (Zarzecze, Łańcut, Sieniawa), więc na pewno by Ci się tam podobało...
Usuń