Wiem, że nie odkrywam
Ameryki pisząc o Ogrodzie Botanicznym w Singapurze. Jest to jedna z głównych
atrakcji turystycznych tego maleńkiego kraju i każdy turysta, który choć na
parę dni wyląduje w Singapurze, z dużym prawdopodobieństwem skieruje tu swoje kroki,
nawet jeśli nie jest wielkim miłośnikiem roślin i ogrodów. Ale jednak ten ogród
zrobił na mnie tak duże wrażenie, że postanowiłam go umieścić na liście moich
ogrodniczych odkryć. Zadecydowało o tym zadziwiające bogactwo flory tropików,
które na terenie tego ogrodu można obejrzeć jak w pigułce. A jest co oglądać,
ponieważ cały obiekt liczy sobie około 63 ha.
Prawie wszystko, co
rośnie w tropikalnej dżungli można zobaczyć w Ogrodzie Botanicznym Singapuru,
ponieważ panuje tu klimat równikowy. Singapur leży bowiem tylko 137 km na
północ od równika. Konsekwencją tego położenia jest też zabójcza wilgotność
powietrza, nieomal codzienne ulewne deszcze i stała przez cały rok temperatura
powietrza (wynosi około 26 st. C w cieniu). Dla człowieka trudne to do przeżycia,
ale dla roślin tropikalnych wspaniałe!
Ten Ogród Botaniczny
założyli w Singapurze Anglicy w drugiej połowie XIX wieku. Od początku był
placówką naukowo-badawczą i eksperymentalną. Prowadzono tu np. eksperymenty z
hodowlą kauczukowców, które przyczyniły się ogromnego rozwoju plantacji
kauczukowych na Półwyspie Malajskim.
Ale mnie bardziej niż
kauczukowce interesowały storczyki. Narodowy Ogród Orchidei, który jest częścią
Ogrodu Botanicznego w Singapurze, to czyste szaleństwo dla wielbicieli tych
kwiatów. Podobno jest tu posadzonych 1000 gatunków i 2000 hybryd!!! Nigdzie nie
znalazłam takiej informacji, ale wydaje mi się, że musi to być największa na
świecie kolekcja orchidei. No, ale nic w tym dziwnego, ponieważ Singapur już w
latach 20-tych XX wieku jako pierwszy rozpoczął wnikliwe prace nad rozmnażaniem
orchidei i krzyżowaniem ich. W tej chwili jest to największy na świecie
eksporter ciętych storczyków. Znaczący jest też fakt, że storczyk został
wybrany jako narodowy symbol Singapuru. Chyba więc nie będzie przesadą, jeśli
napiszę, że jest to państwo jest światowym centrum storczykowym.
W Ogrodzie Orchidei
storczyki są eksponowane w najróżniejszy sposób – rosną na drzewach wczepione
korzeniami w ich korę, albo na rabatkach wśród innych tropikalnych roślin.
Czasem pną się malowniczo po bramkach ustawionych nad alejkami lub tworzą
piękne kompozycje w donicach. Spędziłam tu kilka godzin i ciągle nie miałam
dość, pomimo trudnego do zniesienia wilgotnego upału.
Potem nie mogłam się
też oderwać od kolekcji helikonii oraz pachnącej plumerii (zwanej też
frangipani). Z wielką uwagą „przestudiowałam” wielką kolekcję bambusów. W ogóle
co chwila coś przykuwało moją uwagę, więc musiałam zrobić zdjęcie, a potem
zagłębić się w opis niezwykłej rośliny (wszystko w ogrodzie jest znakomicie
opisane po angielsku). I tak upłynął mi prawie cały dzień, urozmaicany co parę
godzin krótkimi ulewami jak z cebra...
Ogród Botaniczny położony jest w środku miasta przy jednej z głównych ulic Orchard Road. Wstęp do Ogrodu Botanicznego jest bezpłatny, tylko do Narodowego Ogrodu Orchidei trzeba kupić bilet, który kosztuje 5 dolarów singapurskich. Można zjeść tu dobry obiad, ponieważ na miejscu jest niezły „food court”.
|
Główne wejście do Ogrodu Botanicznego od strony Orchard Road |
|
Fragment deszczowego lasu |
|
Helikonia |
|
Przykładowy opis grupy roślin |
|
Kurtyna z korzeni pewnego pnącza |
|
Palma XXL |
|
Miłe polonicum. Pomnik Chopina i G. Sand |
|
Prześliczna ścieżka ułożona z drobnych kamyków |
|
Bambusowy zagajnik |
|
Plumeria. Krzew to czy drzewo? |
|
Malowniczy wodospadzik |
|
Fontanna z żurawiami w Ogrodzie Orchidei |
|
Storczyki na rabatce |
|
Ścieżka poprowadzona na wysokich słupach, by można było z bliska obejrzeć korony drzew |
|
Liście niesamowitej palmy z bliska |
|
A tu inna palma |
|
Łuki nad tą ścieżką obsadzone są storczykiem o drobnych żółtych kwiatkach, zwanym Złotym Deszczem
(Oncidium Goldiana) |
Łoł, tego nie dąłam rady odwiedzić, wybrałam Garden by the bay. Zachwycające są storczyki w swoim naturalnym otoczeniu, prawda? I te niewyobrażalne mieszańce o cudnych kształtach i kolorach!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
m.
Tak. Orchidarium w tym ogrodzie botanicznym jest nie z tej ziemi!!! Po prostu wsiąkłam tam i mąż musiał mnie na siłę wyciągać. Dzięki Magdo za miłe komentarze.
UsuńNiesamowite, jak tam to wszystko rosnie. Cielo, wilgotno, prawie stale temperatury..Nie z tego swiata;))
OdpowiedzUsuńTak. Mogło by się wydawać, że cudownie jest mieć taki tropikalny ogród... Ale nie wiem, czy bym długo wytrzymała w tym równikowym klimacie. Może to kwestia przyzwyczajenia, ale pobyt w Singapurze był dla mnie okropnie wyczerpujący. Zobaczyć, zachwycić się jest OK. Ale na co dzień wolę jednak mój podwarszawski ogród.
Usuń