Jeśli ktoś chciałby obejrzeć najwspanialszy zabytek
francuskiej barokowej sztuki ogrodniczej, powinien pojechać wcale nie do
Wersalu, lecz do Vaux-le-Vicomte (czyt. „wolwikomt’). Ja sama nie przepadam za
barokowymi ogrodami, gdzie natura upchnięta jest w geometrycznie wyznaczona
siatkę strzyżonych żywopłotów i alejek, jakby projekt robili kreślarze a nie
ogrodnicy. Ale muszę przyznać, że posiadłość Vaux-le-Vicomte zrobiła na mnie
duże wrażenie. Pałac może nie jest bardzo okazały, choć - trzeba przyznać – jego architektura jest niezwykle wysmakowana i elegancka. Ale ogród został zaprojektowany na wielką skalę, a przy tym jest kompozycją doskonałą w swoim
stylu, gdzie nic dodać, nic ująć...
Wspaniała rezydencja i ogród należała kiedyś do Nicolasa
Fouqueta, ministra finansów króla Ludwika XIV. Posiadłość zajmuje
ogromny obszar około 450 ha. W budowę jej w drugiej połowie XVII wieku zostali
zaangażowani najznamienitsi architekci, artyści, rzeźbiarze, ogrodnicy tamtych
czasów. Pracami nad urządzeniem ogrodu kierował Andre Le Notre, ten sam który zaprojektował potem ogród w Wersalu, a także wiele innych wspaniałych
ogrodów barokowych.
Właściciel Nicolas Fouquet bardzo się starał i nie szczędził
pieniędzy, aby jego posiadłość była elegancka i bardzo wystawna, ponieważ miał
on nadzieję gościć w niej samego Króla Słońce. Niestety, starał się za
bardzo...
W 1661 roku Fouquet zorganizował „garden party”, na które
został zaproszony król z całym dworem i liczni goście. Impreza trwała kilka dni
i towarzyszyły jej liczne atrakcje, jak pokaz baletu, sztucznych ogni, wystawne
uczty pod gołym niebem, tańce. Można to sobie łatwo wyobrazić oglądając film
p.t. „Vatel”, gdzie pokazana jest podobna uroczystość, tylko u księcia
Kondeusza w Chateau de Chantilly.
Ogród w Vaux-le-Vicomte wszystkim gościom, łącznie z królem,
podobał się tak bardzo, że nie szczędzili komplementów i wyrazów entuzjazmu.
Prawdopodobnie jednak razem z entuzjazmem u króla zrodziły się też podejrzenia,
skąd minister finansów miał tyle pieniędzy, by urządzić tak wystawny ogród i
rezydencję... W kilka dni po wielkiej uroczystości w Vaux-le-Vicomte Nicolas
Fouquet został aresztowany i osadzony w więzieniu za oszustwa i malwersacje
finansowe. Potem za kratkami spędził resztę swojego życia.
Tymczasem całą ekipę budowlaną, która była wynajęta przez
Fouqueta do urządzania Vaux-le-Vicomte, przejął król Ludwik XIV i zatrudnił do
przebudowy pałacu i ogrodów w Wersalu.
Może więc nie tyle chęć ukarania oszusta, co zwykła ludzka
zazdrość, kierowała Królem Słońce, który wsadził za kratki swojego ministra
finansów...? Bo jak inaczej wytłumaczyć fakt, że wynajął tych samych ludzi do
urządzania swojego pałacu?
Projektant Anre Le Notre, któremu Francja zawdzięcza
wspaniały rozwój ogrodów barokowych w drugiej połowie XVII wieku, godzien jest
osobnego tekstu.
W każdym razie ogród w Vaux-le-Vicomte uważany jest przez znawców za jego najlepsze dzieło. W Wersalu nie odniósł on już tak wspaniałego
sukcesu, ponieważ ogród Króla Słońce jest zbyt duży i przesadnie naszpikowany
elementami odwracającymi uwagę od kompozycji całości, która w ogrodach
barokowych jest niesłychanie ważna.
Me resultó muy interesante gracias por compartir.
OdpowiedzUsuńMe gustó, las fotos magníficas! Saludos
Muchas gracias por sus amables palabras. ¡Saludos!
UsuńBardzo ciekawy artykuł. Ostatnio oglądałam w tv powtórkę "Francuskich ogrodów Monty'ego Dona", dużo opowiadał o tym ogrodzie, jego twórcy i pierwszym właścicielu. O pięknych rzeczach można czytać i słuchać bez końca.
OdpowiedzUsuńOooo, ja też oglądałam ten odcinek! Lubię opowieści Monty'ego Dona. Zawsze mówi o ogrodach z wielką pasją. Fajny gość!
UsuńPozdrawiam