Gardens by the Bay. Najbardziej niesamowity ogród świata


Singapur jest maleńkim państwem położonym na południu Półwyspu Malajskiego. Leży na powierzchni równej mniej więcej powierzchni miasta Warszawy, ale jest bardzo gęsto zaludniony. Mieszka tam około 5 mln ludzi. Państwo to jest doskonale zorganizowane, czyste, bezpieczne i bardzo zamożne. Ma też ambicje absolutnie odwrotnie proporcjonalne do swojej wielkości.

Jadąc do Singapuru spodziewałam się zurbanizowanego do szpiku kości państwa-miasta, z wieżowcami, wielopoziomowymi arteriami komunikacyjnymi, kilkometrowymi korkami ulicznymi i wszystkim najgorszym, co tylko można sobie wyobrazić w tak potwornie zatłoczonej aglomeracji. Ale to wszystko okazało się nieprawdą. Samochodów nie ma wiele, ponieważ ich ilość ograniczają bardzo wysokie podatki, związane z ich posiadaniem. Za to komunikacja publiczna działa na medal. Wszędzie można wygodnie i szybko dotrzeć metrem, autobusem albo taksówką (nie są drogie). W mieście jest zdumiewająco dużo zieleni. Jest to efekt ambitnego projektu „Garden City”, który był realizowany przez ostatnich kilkanaście lat. Ale Singapurczycy nie byliby sobą, gdyby osiedli na laurach. „Garden City” już im nie wystarcza! Teraz postawili sobie jeszcze ambitniejsze zadanie i aktualnie tworzą projekt „City in a garden”. Gardens by the Bay  zostały stworzone w ramach tego nowego projektu.

Jest to najbardziej niesamowity ogród świata, jaki widziałam do tej pory, który w pełni zasługuje na miano „Ogrodu Przyszłości”. Właściwie jest to park, który zajmuje powierzchnię 101 hektarów i którego zbudowanie kosztowało krocie (1 miliard singapurskich dolarów). Ogród udostępniony został publiczności w 2012 roku, a już stał się jednym z symboli Singapuru. Ja odwiedziłam go na początku 2013 roku.

18 ogromnych drzew widać z daleka. Z oddali wyglądają jak futurystyczny las prosto z  „Matrixa”. Kiedy podejdzie się bliżej, widać obrastające gęsto ich pnie tropikalne rośliny – paprocie, bromelie, orchidee, które wcale nie są pnączami. Pnie tych drzew to swojego rodzaju wertykalne ogrody, ponieważ żadne pnącze nie wspięłoby się na tak dużą wysokość. Te super-drzewa to superinteligentne eko-wynalazki. Pobierają energię słoneczną za pomocą kolektorów zainstalowanych w swoich koronach (ta energia służy do podświetlania ich wieczorem i uruchamiania pomp, które dostarczają wody rosnącym na nich roślinom). Wodę z opadów drzewa też pobierają same do wielkich zbiorników, zainstalowanych wewnątrz pni.

Równie niesamowite jak superdrzewa są dwie ogromne szklarnie, wyglądające jak kawałki gigantycznych muszli wetknięte w piasek. Co ciekawe, powietrze w szklarniach nie jest wcale ogrzewane lecz schładzane. Przyzwyczailiśmy się do tego, że szklarnie buduje się po to, by chronić przed zimnem delikatne tropikalne rośliny. Ale w gorącym Singapurze, który leży 130 km od równika, aby hodować tulipany, czy róże trzeba powietrze schładzać. W jednej ze szklarni w wytworzonym sztucznie chłodniejszym klimacie hodowane są m.in. rośliny strefy śródziemnomorskiej, np. drzewa oliwne czy winorośl. Natomiast w drugiej szklarni stworzono warunki dla roślinności wysokogórskiej strefy tropikalnej, rosnącej na wysokości 1500-3000 m n.p.m.  Obie szklarnie są również w 100% ekologiczne, a energię do ich ochładzania uzyskuje się ze spalania biomasy pochodzącej z odpadów (obciętych gałęzi, koszonej trawy, itd.) z singapurskich parków i ogrodów.

W Gardens by the Bay można spędzić cały dzień spacerując wśród bujnej zieleni, podziwiając tysiące zasadzonych tu orchidei i innych tropikalnych przepięknych kwiatów, posilając się w tzw. międzyczasie w jednej z licznych restauracji lub kawiarenek.
Ogólny widok na park i jedną z chłodzonych szklarni

Futurystyczny las

Wysoko pomiędzy drzewami zawieszona jest kładka dla spacerowiczów

Spacer po tropikalnym parku

Tablica upamiętniająca rozpoczęcie budowy obiektu

Jedna ze szklarni otoczona bujną roślinnością

Detal konstrukcyjny szklarni

Wertykalny ogród na pniu jednego z super-drzew

Widok na koronę super-drzewa

Przechadzka pomiędzy koronami super-drzew

Fragment chińskiego ogrodu z księżycową bramą

W tle widać trzy budynki hotelu Marina Bay Sands, które dźwigają na swoich dachach podniebną wyspę z urządzonym na niej ogrodem

Dla tych, którzy nie lubią wielkomiejskiego zgiełku i pośpiechu, a przystanek w międzykontynentalnej podróży wypadnie im akurat w Singapurze jest to fantastyczna opcja! Tym bardziej, że wstęp do tego niesamowitego ogrodu jest bezpłatny. Tylko wejście do szklarni kosztuje kilkanaście dolarów.




Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty