Wspaniałości Fontainebleau. Nie tylko ogrodowe...

Frontowe wejście do pałacu Fontainebleau z charakterystycznymi schodami



















We wrześniu ubiegłego roku miałam okazję odwiedzić zespół pałacowo-parkowy Fontainebleau koło Paryża. Przez kilka wieków była to główna rezydencja francuskich królów. I chociaż później znalazła się trochę w cieniu Luwru i Wersalu, to zwiedzając Fontainebleau spokojnie można by się uczyć historii Francji. Nieomal każdy władca pozostawił tu coś po sobie, z Napoleonem włącznie. Zresztą Napoleon uwielbiał Fontainebleau, ale niestety w tym pałacu musiał podpisać abdykację i właśnie stąd udał się na wyspę Elbę w 1814 roku. Schodząc po podkowiastych schodach pałacu żegnał się ze swoimi najwierniejszymi gwardzistami.

Ilustracja z książki o Napoleonie. Cesarz opuszcza pałac kłaniając się gwardzistom



















Ale historia pałacu sięga jeszcze kilku wieków wstecz. Pałac zawsze otaczały ogrody – najwspanialsze za Franciszka I, Katarzyny Medycejskiej oraz Ludwika XIV.
Zanim jednak opiszę ogrody, chciałabym w dużym skrócie opowiedzieć o historii Fontainebleau i o tym, co można zobaczyć we wnętrzach, ponieważ muzeum jest niezwykle bogate i ciekawe.

Jak to zwykle z rezydencjami królewskimi bywało, na początku był tu jakiś mały pałacyk myśliwski, w którym król, dworzanie i goście zatrzymywali się podczas polowań w otaczających lasach. Rezydencję królewską z prawdziwego zdarzenia urządził tu dopiero Franciszek I, król z dynastii Walezjuszy. W XVI wieku z jego polecenia rozpoczęła się wielka przebudowa i rozbudowa, w wyniku których powstał w ogólnych zarysach obecny pałac. Ma on wiele cech stylu renesansowego, ponieważ król zatrudnił najwybitniejszych architektów i artystów epoki, czyli głównie Włochów. Wśród nich były nawet takie sławy jak Leonardo da Vinci, czy Benvenuto Cellini. Leonardo przybywając na francuski dwór królewski przywiózł ze sobą Monę Lisę, która później wylądowała w zbiorach muzeum Luwru, gdzie w tej chwili jest jednym z najcenniejszych eksponatów.

Podobno w Pałacu Fontainebleau jest 1900 komnat! Na szczęście dla zwiedzających, nie wszystkie udostępnione są do zwiedzania. Ale te, które się ogląda ,i tak robią wielkie wrażenie. Nieomal każdy centymetr kwadratowy powierzchni ścian i sufitów jest szczelnie wypełniony płaskorzeźbami, gobelinami, obrazami, albo malowidłami ściennymi. To chyba najbogatszy pałac, jaki do tej pory widziałam, nawet Wersal włączając do tego rankingu.


Detal z boazerii w galerii Franciszka I przedstawia salamandrę, emblemat króla
Galeria Franciszka I - perełka renesansu


Sala Balowa, również zdobiona przez włoskich mistrzów

Wspaniała jest renesansowa galeria sztuki Franciszka I, której  ściany pokrywają misternie rzeźbione boazerie. To istna perełka renesansu. Na drewnianych panelach zobaczyć można w wielu miejscach emblemat Franciszka I, czyli salamandrę, przypominającą smoka. Niesamowita jest także Sala Balowa, której wystrój powstał za panowania Henryka II i jego włoskiej żony Katarzyny Medycejskiej. Urządzano tu wielkie bale i przyjęcia. Ogromne wrażenie robi również Kaplica Św. Trójcy, pochodząca z okresu baroku (właśnie tu król Ludwik XV poślubił „naszą” Marię Leszczyńską).
Kaplica pałacowa 


Sala Tronowa urządzona została przez Napoleona I. W tzw. małych apartamentach znajdują się prywatne pokoje cesarza i cesarzowej, a także Muzeum Napoleona. Można tam oglądać mundury, kapelusze, płaszcze i mnóstwo osobistych rzeczy należących do Napoleona i jego rodziny.

Sala Tronowa, urządzona przez Napoleona w stylu empirowym

Pokoik syna Napoleona - Orlątka

To tylko niektóre punkty z bogatego programu zwiedzania, na które trzeba przeznaczyć co najmniej ze 2-3 godziny. No, ale potem można się zrelaksować w ogrodach…

Ogrody w Fontainebleau - miły odpoczynek po zwiedzaniu pałacu 

Ogrodów w Fontainebleau jest kilka. Pierwsze ogrody, odnotowane w dokumentach historycznych założył tu król Franciszek I w dobie renesansu. Były to ogrody urządzone na styl włoski. Nawet dość dobrze wiadomo, jak one wyglądały, ponieważ zostały szczegółowo opisane, a nawet przedstawione na rycinach Androueta du Cerceau. Najmniejszy z ogrodów Fontainebleau – Ogród Diany – był prywatnym królewskim ogródkiem wypoczynkowym, przylegającym do osobistych apartamentów króla i królowej. Bardzo lubiła tu przebywać Katarzyna Medycejska, żona króla Henryka II. Nie miała łatwego życia. Przez cały czas była zdradzana przez męża, a nawet – można powiedzieć – żyła w cieniu królewskiej kochanki. We Francji próbowała więc sobie urządzić kawałek rodzinnych Włoch, za którymi tęskniła. Między innymi ten ogródek był ich namiastką. Za jej czasów rosły tu strzyżone w geometryczne wzory bukszpany i stało kilka brązowych kopii starożytnych dzieł, np. Grupa Laokoona, Apollo Belwederski, czy Śpiąca Ariadna (w tej chwili już ich tu nie ma). Po środku zaś stał marmurowy posąg bogini łowów Diany, który w tej chwili znajduje się w muzeum w Luwrze. Dziś w przebudowanym w XIX wieku Ogrodzie Diany stoi w tym samym miejscu brązowa fontanna.

Fontanna w Ogrodzie Diany, ustawiona tu w XIX wieku

Za czasów renesansu był w Fontainebleau również lasek piniowy z obowiązkową grotą (nie ma renesansowego ogrodu bez groty!). Był też ogromny sad z setkami drzew owocowych. Katarzyna Medycejska rozpoczęła także budowę ogromnego kanału, który liczy sobie aż 1200 metrów. Na tym kanale urządzane były rozmaite, bardzo wystawne i kosztowne wodne przedstawienia.
Ogrody jednak zmieniały się wraz z modami kolejnych epok historycznych.
Renesansowe ogrody w znaczący sposób przekształcił słynny Andre Le Notre, ogrodnik króla Ludwika XIV w okresie baroku. W miejscu wcześniejszego sadu owocowego zaprojektował on ogromne partery haftowane, posadzone w misterne zawijasy, podobnie jak w Wersalu, Vaux-le-Vicomte, czy Scaux. We współczesnym Fontainebleau nie odtworzono ich jednak ściśle według barokowych wzorów. Dziś tylko plan parterów jest barokowy, z utrzymanym podziałem na cztery symetryczne części z kwadratowym stawem i fontanną pośrodku. W tej chwili rabaty obsadzane są bardziej współcześnie – kiedy zwiedzałam je jesienią pierwsze skrzypce grały tam przeróżne trawy ozdobne i mnóstwo bylin i roślin jednorocznych o naturalistycznym wyglądzie (np. szałwie, rudbekie, gaury i inne). Bardzo mi się spodobał ten pomysł, żeby zamiast kurczowo trzymać się barokowych wzorów, wpuścić do tego ogromnego ogrodu powiew nowoczesności. Szczerze mówiąc, oglądanie kolejnych hektarów barokowych zawijasów byłoby trochę nudne... 

Pałac od strony barokowego ogrodu, zaprojektowanego przez Andre Le Notra

Plan ogrodu jest barokowy, ale zamiast misternych zawijasów zobaczymy tu całkiem współczesne, naturalistyczne nasadzenia 

Każda rabata jest dokładnie opisana. Podano też zestaw roślin


Bryła pałacu jest nieregularna. Teren ogrodu też. Andre Le Notre miał trudne zadanie, by założyć tu wielki, symetryczny, barokowy ogród. A jednak dał radę...

Le Notre zgrabnie też włączył Wielki Kanał, zbudowany w okresie renesansu, w układ całego ogrodu. Z parterów, przeznaczonych do spacerów, otwiera się wspaniały, perspektywiczny widok na kanał i park. Jak okiem sięgnąć, tylko woda i zieleń drzew. To musiało robić wrażenie! Zresztą, robi i teraz.

Wielki Kanał prowadzi wzrok aż po horyzont

Potem swoje zmiany w Fontainebleau wprowadził Napoleon. Za jego czasów panowała już moda na ogrody angielskie, utrzymane w stylu swobodnym, przypominające raczej park niż ogród. Napoleon kazał urządzić w takim stylu dawny piniowy lasek Franciszka I. Ogród Angielski w Fontainebleau wygląda dziś właśnie tak jak za Napoleona. No, może drzewa trochę podrosły… Są tu kręte alejki, romantyczne mostki i wiele cennych okazów wiekowych drzew.
Również Ogród Diany przeszedł metamorfozę za czasów Napoleona, przybierając bardziej swobodny wygląd. I tak już do dziś pozostało.
Na zwiedzanie Fontainebleau (pałacu i ogrodów) trzeba przeznaczyć cały dzień, jeśli chce się obejrzeć wszystko bez nerwów i pośpiechu. Warto mieć wygodne buty, ponieważ zarówno po wnętrzach, jak i po ogrodach jest duuuuuuużo dreptania…
 

Do Fontainbleau można dojechać z Paryża pociągiem z Gare de Lyon. Podróż trwa około 60 min. Potem jeszcze trzeba dojechać do pałacu kilka przystanków autobusem miejskim.   

Komentarze

  1. Wiedziałam, że pierwsza napiszę komentarz. Gdy tylko zobaczyłam Twój post od razu tutaj jestem. Fontainbleau to moje podróżnicze marzenie. W ogóle bardzo chciałabym zobaczyć wszystkie zamki nad Loarą, podróżując śladami Katarzyny Medycejskiej, która faktycznie nie miała w życiu "różowo". No ale kto w tamtych czasach miał?
    Dziękuję Ci za tę podróż i pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na mnie Fontainebleau zrobiło większe wrazenie niż Wersal. Pałac jest większy, bardziej bogaty i zróżnicowany stylowo. Jest też ciekawszy historycznie, przynajmniej dla mnie. Zamki nad Loarą to również i moje marzenie. Jeszcze ich nie widziałam.
      Cieszę się, że mnie odwiedziłaś! Pozdrawiam

      Usuń
  2. Le Notre, absolutny mistrz, w swoim gatunku...Jego grand parterre w Fontainebleau to klasyk. Co doboru roślin, to faktycznie ciekawe niby współczesne, i naturalistyczne a tak bardzo barokowe (charakterystyczny falowy układ roślin - niżej wyżej niżej itd). Pałac piękny! Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wybrałam się do Fontainebleau właśnie śladami Le Notre'a. Przedtem (trochę wstyd się przyznać) to miejsce kojarzyło mi się głównie z Napoleonem. Ale teraz już wiem, że to jest absolutny "must", jeśli ktoś chce poznać największe zabytki Paryża i okolic. Pozdrawiam.

      Usuń
  3. Pięknie dziekuję za fascynująca podróż. nie byłam jeszcze w Fontainebleau, a jakże chciałabym tam być. Zwiedziłam pół Francji a tego miejsca nad wyraz uroczego i jakże bogatego jeszcze nie. Zamki nad Loara polecam, zreszta jak wszystkie tego typu zabytki w Francji. Osobiście jednak kochm langwedocje i Prowansję, równiez za architekturę. Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do Francji można jeździć wiele razy, a ciągle jest coś do zobaczenia i odkrycia... Pozdrawiam Cię Haniu!!!

      Usuń
  4. Sam pałac prezentuje się dość... nietypowo. Nie przypomina żadnego obiektu tego typu, jaki miałem okazję zobaczyć. Ukazane na zdjęciach ogrody wprowadzają w to wszystko - przynajmniej jak dla mnie - lekką dezorientację. Trudno uwierzyć, że wokół pałacu może kryć się taka wielość rozmaitych krajobrazów! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pałac w Fontainebleau mnie również nie przypominał niczego, co do tej pory widziałam. Może jest jedyny w swoim rodzaju...? Powstał z połączenia ze sobą kilku budowli. Tak samo ogrody - nie są jednorodne i zajmują ogromną powierzchnię. Większa część przypomina park ze starymi drzewami, co nie wydawało mi się jakoś szczególnie interesujące do pokazywania. Tym bardziej, że nie udało mi się zrobić fajnych zdjęć w owym parku. Ale rozmaitość jest! Zapewniam!

      Usuń
  5. Lubię bardzo Twoje "spojrzenie" na miejsca mi nie obce. Zawsze mogę dowiedzieć się czegoś nowego...
    A wiesz, że po abdykacji Napoleona cesarzową Józefinę odwiedzali w Fontainebleau wszyscy zwycięscy monarchowie. Wśród nich był także car Aleksander I, którego Józefina oprowadzała po swoim ogrodzie ubrana w zwiewną letnią sukienkę. Nie wyszło jej to na zdrowie, bowiem miesiąc maj był bardzo zimny i cesarzowa dostała zapalenia płuc i 29 maja zmarła. Dzień wcześniej miała gościć u siebie cara Aleksandra na obiedzie, ale poczuwszy się bardzo źle spotkanie odwołała. Pochowano ją w kościele parafialnym w Rueil-Malmaison), gdzie miała także okazały zamek ze wspaniałymi ogrodami, który warto zwiedzić. Ciągle w zanadrzu mam post o Józefinie i jej grobowcu w Kościele świętych Piotra i Pawła. Pojechałam tam ostatniego lata specjalnie, żeby sfotografować miejsce jej wiecznego spoczynku...
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Józefina jest jedną z moich ulubionych bohaterek historycznych. Byłam nawet kiedyś w Malmaison - jej śladem. Chętnie przeczytam Twój post, bo o grobowcu nie wiedziałam...
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie także pasjonują dzieje kobiet, które zapisały się na kartach historii...
      Myślę, że Józefina i Napoleon byli szczęśliwi w Malmaison. Nie wiem czy akurat trafiłaś na mojego posta
      http://ewa-naprzeciwszczciu.blogspot.com/search/label/Rueil-Malmaison
      jeżeli nie polecam, na szczęście nie ma tam dużo treści, ale za to sporo zdjęć, również tych z ogrodów...
      Pozdrawiam

      Usuń
  7. Bylam w ogrodach F.jesienia. Kolorowe drzewa, mgly, tez robily wrazenie..Ale palacu nie zweidzalm, wiec dziekuje za pokazanie wnetrz.Sa przebogate..

    OdpowiedzUsuń
  8. Zupełnie inaczej ogląda się miejsca, znając ich bogatą historię. To pomaga też zrozumieć, dlaczego coś wygląda tak, a nie inaczej. Bardzo się cieszę, że wzbogacasz swoje relacje o wiadomości historyczne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wcześniej nie interesowałam się jakoś szczególnie historią. Ale chcąc poznać historię ogrodów, trzeba patrzeć na nie w szerszym kontekście. I tak, dzięki ogrodom zaczęłam się interesować historią... Dzięki za odwiedziny. Pozdrawiam.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty