Wakacje Chopina. Park i pałac w Sannikach

Sanniki to niewielka wieś na Mazowszu w połowie drogi pomiędzy Płockiem a Sochaczewem. Z Warszawy do Sannik jest jakieś 80 km. Do niedawna w ogóle nie wiedziałam o istnieniu tej miejscowości. Aż nagle wpadłam gdzieś na informację, że jest to jeden z ważnych punktów na trasie tzw. szlaku chopinowskiego w Polsce. W tychże Sannikach bowiem spędzał wakacje w 1828 roku nasz Wielki Kompozytor (tu jest wpis o Żelazowej Woli, w której przyszedł na świat). Miał wtedy 18 lat i był uczniem Liceum Warszawskiego. Sanniki były wtedy posiadłością, należącą do rodziców Konstantego Pruszaka, jednego z najbliższych przyjaciół z lat szkolnych Fryderyka Chopina. Zresztą rodziny Pruszaków i Chopinów też się ze sobą przyjaźniły, a nawet odwiedzały. Fryderyk – jak wiadomo – był wątłego zdrowia i rodzice starali się choćby wakacje zorganizować mu z dala od miasta, gdzie mógłby odpoczywać, spacerować i nabierać sił na świeżym powietrzu i pośród bujnej przyrody. Zaproszenie na wakacje do Sannik było bardzo miłe i Fryderyk przyjął je z radością. Lato minęło młodemu Chopinowi na świetnej zabawie, wycieczkach po okolicy w towarzystwie przyjaciela i jego młodszej siostry Olesi, która przy okazji brała u Fryderyka lekcje muzyki. Pruszakowie mieli w pałacu dobry fortepian, więc gość mógł też sobie grać do woli i – zdaje się – że nawet coś w Sannikach skomponował (Trio G-mol).
Aleja lipowa w parku w Sannikach
Pomnik Chopina dłuta prof. Zofii Nitschowej

Długo się zastanawiałam, czy o Sannikach pisać na moim blogu, który jest - bądź co bądź – blogiem ogrodowym, a nie historycznym, czy turystycznym… Ogród nie wybija się tu na pierwszy plan pod względem atrakcyjności. Jest to raczej stary, duży park krajobrazowy, podobny do tych, które w XIX wieku otaczały ziemiańskie siedziby z wiekowymi okazami drzew i pozostałościami wspaniałych kiedyś alei. Razem z pięknie odrestaurowanym pałacem park stanowi urzekającą i niezwykle malowniczą całość. Ale czy to jest powód, żeby o nim pisać na blogu o ogrodach…?
Jest jednak w tym sannickim parku coś, co mi się bardzo spodobało. Tym czymś jest niezwykła staranność konserwatorów, zajmujących się otoczeniem pałacu i wielki szacunek do dawnego założenia ogrodowego. Każde istotne miejsce w ogrodzie jest opisane na specjalnych tabliczkach. I nawet, jeśli już czegoś nie ma w parku, to dzięki temu wiadomo, że kiedyś tu było i mniej więcej jak wyglądało. To działa na wyobraźnię! Dzięki temu dowiedziałam się m.in. gdzie stał stary, drewniany dwór; gdzie był wgłębnik, który powstał po likwidacji sadu owocowego; jaka jest historia fontanny przypałacowej, którą ustawiono w tym samym miejscu, w którym stała na początku XX wieku. Szczerze mówiąc, niewiele jest takich miejsc w Polsce, gdzie tak dużą wagę przywiązywano by do ogrodu jako zabytku historycznego. To sprawia, że spacer po parku jest ciekawszy niż mogłoby się wydawać. Trzeba się tylko zagłębić w zielone alejki i „włączyć” wyobraźnię.
Sylwetka pałacu z fontanną

Pałac w Sannikach został wspaniale odrestaurowany i mieści się w nim obecnie Europejskie Centrum Artystyczne im. Fryderyka Chopina. W kilku salach jest muzeum poświęcone właścicielom pałacu. Obejrzeć tu można m.in. fortepian, na którym według tradycji rodziny Pruszaków miał grać Chopin podczas tych pamiętnych wakacji. Są tu też sale wystawowe, w których urządzane są wystawy czasowe. Na parterze jest niewielka sala koncertowa, w której organizowane są imprezy muzyczne. Obiekt działa od 2014 roku, ale już miało w nim miejsce wiele wydarzeń artystycznych. Szczególnie podczas wakacji wiele się tu dzieje.
Pałac w Sannikach od frontu

Za czasów Polski Ludowej pałac w Sannikach był podzielony na mieszkania dla pracowników pobliskiego PGR-u, a park zarastał i w końcu zamienił się w gęste chaszcze. To typowe losy wielu ziemiańskich siedzib w naszym kraju. Na szczęście udało się przywrócić do dawnej świetności elegancki sannicki pałac, zbudowany w stylu willi włoskiej z charakterystyczną wieżyczką. Jasna elewacja pięknie się prezentuje na tle zieleni wiekowych drzew, które ostały się w parku. Park też wygląda bardzo porządnie i schludnie – wyczyszczony z chwastów, ze starannie przyciętymi trawnikami. Może przyjdzie czas, że i park zamieni się w taką olśniewającą perełkę jak pałac… No, w każdym razie – moim zdaniem - ma potencjał.
Stylowy mostek


Rzeźba Fryderyka Chopina z zasłuchaną guwernantką Pruszaków

No, i ja też się przy okazji zasłuchałam...

Pozostałości po alei kasztanowej


Jedna z tabliczek informacyjnych na terenie parku
 
Więcej o historii pałacu, jego mieszkańców i Fryderyku Chopinie można przeczytać na stronie:


Na koniec jeszcze ciekawostka. Chciałam się podzielić a Wami pewnym turystycznym odkryciem, które miało miejsce podczas powrotu z Sannik. Dosłownie kilka kilometrów stąd jest wieś (a może miasteczko ?) Kiernozia, słynne z faktu, że przyszła tu na świat bliska sercu Napoleona  Maria z Łączyńskich Walewska. (W pewnym sensie Kiernozia jest też związana z Fryderykiem Chopinem, ponieważ ojciec kompozytora - Mikołaj Chopin - który był guwernerem, uczył tu małą Marysię Łączyńską francuskiego.) W Kiernozi jest pałac Łączyńskich, również otoczony rozległym, starym parkiem krajobrazowym. Brama była otwarta, więc weszliśmy obejrzeć park i zerknąć na pałac z zewnątrz (jest on w tej chwili własnością prywatną). W pobliskim kościółku znaleźliśmy kryptę rodziny Łączyńskich, gdzie pochowana jest sama Pani Walewska.
Pani Walewska

Pałac Łączyńskich w Kiernozi

Aleja w parku w Kiernozi

Kościółek parafialny

Grobowiec Marii Walewskiej

Płytka nagrobna

Komentarze

  1. Rzeczywiście pięknie, muszę się tam wybrać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, tak, to raptem godzina drogi od Warszawy. Czasem w pałacu organizowane są koncerty. Wtedy pewnie jest jeszcze piękniej i bardziej nastrojowo.

      Usuń
  2. Świetnie napisany artykuł. Mam nadzieję, że będzie ich więcej.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty