Ogród botaniczny we Florencji. Giardino dei Semplici

Z racji moich ogrodniczych zainteresowań często odwiedzam ogrody botaniczne, ale zdarza się, że bywają one mało ciekawe i – tak naprawdę  – niewiele z nich zasługuje na epitet „ładne”. Ale nie ma w tym nic dziwnego. Ogrody botaniczne od początku swojego istnienia służyły celom dydaktycznym i naukowym. Były laboratoriami medyków oraz botaników i nie tworzono ich po to, by zachwycały. We współczesnych czasach o wiele bardziej dba się o estetykę ogrodów botanicznych, ale przecież zmieniła się też ich rola.
Niedawno miałam okazję odwiedzić jeden z najstarszych ogrodów botanicznych w Europie - we Florencji. Źródła podają, że pierwszy ogród botaniczny powstał w Pizie w 1543 roku, drugi podobny w Padwie – kilka miesięcy później, a trzeci w 1545 roku właśnie we Florencji. Ten „wysyp” ogrodów botanicznych w Italii (trzeba dorzucić do tego jeszcze ogród w Bolonii, założony w 1567 roku) zawdzięczamy przede wszystkim Medyceuszom.
Araukaria chilijska w ogrodzie botanicznym we Florencji

Te pierwsze ogrody botaniczne były pierwotnie poletkami doświadczalnymi, gdzie studenci medycyny zdobywali doświadczenia o roślinach, wykorzystywanych jako leki. Oczywiście, dość szybko ogrody te stały się czymś więcej. W epoce odkryć geograficznych zza granicy przywożono nowe, nieznane rośliny, które trzeba było gdzieś uprawiać, choć wiele z nich nie miało żadnego szczególnego zastosowania w medycynie. I w ten sposób ogrody botaniczne stały się również warsztatem pracy badaczy roślin, czyli botaników. Nota bene pierwszymi botanikami byli właśnie lekarze.
Popiersie Eskulapa - rzeźba z XVI wieku

Ogród botaniczny we Florencji ma ciekawą historię i interesujące kolekcje roślinne. Dziś znajduje się prawie w centrum miasta, a jego niewielkie terytorium (ok. 2 ha) otaczają ruchliwe ulice. Został założony w XVI wieku na parceli, zakupionej od zakonu sióstr dominikanek przez Kosmę I Medyceusza. Ogrody przeznaczone do uprawy roślin leczniczych w tamtych czasach nazywano po włosku „Giardino dei Semplici”, co można przetłumaczyć jako „ogród rzeczy prostych”. Ogrody te miały bardzo przejrzysty układ, z szeregami uporządkowanych, prostokątnych rabat. Najczęściej miały też dwie główne aleje, krzyżujące się pod kątem prostym. Pośrodku umieszczano studnię.
Alejka z fontanną

Z ogrodem botanicznym we Florencji związany jest włoski botanik Luca Ghini (ok. 1490-1556), nauczający na uniwersytetach w Bolonii i w Pizie. Luca Ghini był jednym z pierwszych uczonych, którzy tworzyli kolekcje zasuszonych roślin, umożliwiających prowadzenie badań naukowych w dowolnej porze roku. Powszechnie uważany jest za twórcę zielników. Luca Ghini był pierwszym dyrektorem ogrodu botanicznego we Florencji.
Ogród przechodził w swojej historii kilka dużych zmian i – niestety - nie wygląda już dziś tak jak przed pięcioma z górą wiekami. Przebudowano go w XVIII wieku. W XIX wieku dostawiono tu szereg szklarni na rośliny podzwrotnikowe i tropikalne. Wtedy otwarto też ogród dla publiczności.
Najstarszymi zabytkami są : popiersie Eskulapa i stara brama z herbem Medyceuszy i starym napisem. Pochodzą one z początków istnienia ogrodu, czyli z II poł. XVI wieku.
Jest tu też kilka bardzo starych drzew pomnikowych. Najstarszy jest cis, zasadzony w 1720 roku i liczący sobie w tej chwili 18 m. wysokości. Niewiele młodszy jest tez piękny okaz dębu korkowego.


Piękny okaz cypryśnika z widocznymi korzeniami dookoła pnia
Dziwna kępiasta roślina - Dasylirion serratifolium

Pośród palm...

Ogród botaniczny we Florencji słynie z kolekcji cykasów, jednej z większych we Włoszech. Jest tu też spora kolekcja rozmaitych palm. Stosunkowo nowa, ale ciekawa jest różanka. Ale w kwietniu, kiedy ja odwiedziłam ten ogród, ton nadawały mu przepiękne azalie, kwitnące w ogromnych terakotowych donicach. Sadzenie azalii w donicach jest dość popularne we Włoszech. Widziałam to w wielu miejscach. Ciekawe dlaczego Włosi tak lubią sadzić azalie w donicach? Może łatwiej jest w ten sposób utrzymać kwaśny odczyn podłoża, niezbędny tym roślinom…?
Florenckie azalie w donicach

Azalie zachwycały rozmiarami i obfitością kwiatów

Bardzo miło wspominam wycieczkę do Giardino dei Semplici we Florencji. I to nie tylko ze względu na moje ogrodnicze zainteresowania… Kto już był we Florencji, ten wie jak potwornie zatłoczone i zadeptane przez turystów jest to miasto. Na szczęście, są tu jeszcze takie miejsca – i to w samym środku miasta – gdzie w ogóle nie ma turystów, gdzie można usiąść w cieniu na ławeczce i posłuchać pluskania fontanny, gdzie pachną róże i zioła…

Wstęp kosztuje 3 euro.
Jedna z rabat z roślinami leczniczymi

Przepiękna lawenda, ale w Polsce ten gatunek niestety nie zimuje

Komentarze

  1. Jeśli wystarczy mi czasu w mojej marcowej eskapadzie po Toskanii na pewno tutaj zajrzę:)
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To dobre miejsce na przerwę między zwiedzaniem Duomo i innych zabytków Florencji, gdzie kłębią się tłumy turystów.

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Tak, tak - jest ładny i ciekawy. Miałam w nim poczucie obcowania z historią, i to sam na sam... We Florencji to absolutnie wyjątkowa sytuacja, ponieważ wszędzie są tłumy turystów.

      Usuń
  3. Witaj Jolu, znowu pokazujesz coś, co ominęłam w swoich podróżach..! Ciekawe miejsce, tak jak piszesz, doskonałe na chwile wytchnienia w czasie zwiedzania miasta. Ach, ci Medyceusze...
    Szczęśliwego Nowego Roku życzę, zdrowia i wielu ekscytujących podróży!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Tamaryszku za życzenia. Tego samego życzę również Tobie.

      Usuń
  4. Podoba mi się bardzo blog, jego nazwa, zamysł i tematyka, jako zapalona polska rolniczka i ogrodnicza, dodaję do ulubionych. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Oj, jak sie ciesze! Przyjemnie jest dzielic swoja pasje z innymi, podobnymi pasjonatami. W Turcji bylam tylko raz, wiec chetnie przejrze Twojego bloga, zeby dowiedziec sie czegos wiecej. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jolu, zachęceni Twoim opisem byliśmy i my, Wersja majowa- zachwyca różami! No i dla mnie - sagowce ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajnie, że się przyczyniłam... Ciekawa jestem Twoich wrażeń. Będę czytać bloga.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty