Otwarte Ogrody Amsterdamu – część 2
W tej części chciałam pokazać zdjęcia nie tylko z zupełnie
prywatnych amsterdamskich ogródków, ale także z ogrodów różnych instytucji,
muzeów, a także hotelu. Są one urządzone z nieco większym rozmachem niż ogródki
mieszkańców kamienic, służące głównie do wypoczynku. Większość z nich jest
niedostępna na co dzień dla szerokiej publiczności. Festiwal „Otwarte Ogrody
Amsterdamu” daje możliwość zajrzenia również do nich.
W stylu francuskim
Ogród należy do prywatnego Muzeum Willet-Holthuysen, które
upamiętnia historię rodu kolekcjonerów sztuki i jest przy okazji muzeum wnętrz
różnych epok. Ogród jest dość duży, ponieważ powstał w miejscu obszernej
wozowni i stajni, które znajdowały się na posesji do 1929 roku, ale spłonęły. Wtedy
założono tu całkiem spory miejski ogród w stylu baroku francuskiego.
XVIII-wieczne „haftowane partery” posłużyły za wzór rabat. Ich tworzywem jest
strzyżony bukszpan, kolorowe nawierzchnie, układające się w misterne zawijasy,
i trochę kwitnących kwiatków jednorocznych. Ogród ozdobiony jest rzeźbami,
podobnie jak w okresie baroku. Dzięki bardzo starannemu utrzymaniu kompozycja
ogrodu robi naprawdę duże wrażenie. Najlepiej oglądać ją z wyższych kondygnacji
kamienicy.
Z kołem kwiatów
Od tego ogrodu zaczynałam zwiedzanie amsterdamskich ogrodów,
ponieważ był on punktem sprzedaży biletów na imprezę. Ogród jest częścią Muzeum
Van Loon, istniejącego od 1979 roku. Kamienica od wieków należy do rodziny Van
Loon, co więcej rodzina ta dalej tu mieszka, zajmując dwie najwyższe
kondygnacje budynku. A na niższych piętrach jest muzeum amsterdamskich wnętrz.
Rodzina Van Loon zapisała się w historii przede wszystkim jako współzałożyciele
Holenderskiej Kampanii Wschodnio-Indyjskiej, czyli pierwszego na świecie
koncernu międzynarodowego (XVII wiek).
Podobno obecny ogród przypomina istniejący tu ogród
XVII-wieczny, którego wizerunki zachowały się na starych rycinach. Na ich
podstawie w 1999 roku zaprojektowano śliczny ogródek z bukszpanowym kołem,
podzielonym na sześć kwater, w których rosną róże. Są też stare drzewa, rzeźby,
zegar słoneczny. Po prostu - ogród marzeń! Niestety, był okropnie zatłoczony.
Nowoczesny
Bardzo piękny, nowoczesny ogród znajduje się przy Muzeum
Fotografii. Przy okazji warto zaznaczyć, że w muzeum tym znajduje się wystawa
zdjęć Helmuta Newtona. Muzeum zajmuje 3 kamienice obok siebie, więc ogród jest
dość duży. Jest też perfekcyjnie zaprojektowany. Gęsto posadzone okazałe trawy,
paprocie i byliny tworzą naturalnie wyglądający gąszcz i - naprawdę – będąc w
tym ogrodzie można łatwo zapomnieć, że jest się w dużym mieście. Na całą
szerokość ogrodu wykopano staw, nad którym chodzi się po drewnianych pomostach.
Gdzieniegdzie pluskają małe kaskady. To bardzo odświeżające i relaksujące
miejsce!
Szaro-zielony
W tym symetrycznym, barokowym ogródku zwraca uwagę przede
wszystkim kolorystyka, utrzymana w tonacji szaro-zielonej. Prawie nie ma tu
kwiatów. Projektant skomponował ogród
wykorzystując odcienie liści roślin. Wielkie liście host kontrastują ze
strzyżonymi cisami i bukszpanami. W tle ogrodu widoczna jest autentyczna,
barokowa altana. Jest to ogród Fundacji Kultury Księcia Bernarda.
Porażający prostotą
Trudno sobie wyobrazić coś prostszego. Wielki, płaski blok
strzyżonego bukszpanu, a pośrodku swobodnie kołyszące się wiechy kwitnącej na
biało waleriany. Taki ogród urządzono przy kamienicy, w której mieści się
Muzeum Amsterdamskich Kanałów.
Hotelowy
Ten największy z widzianych przeze mnie amsterdamskich
ogrodów, należący do hotelu Waldorf Astoria, podobał mi się najmniej. Rozmiary
(zajmuje cały blok kamienic – od kanału do kanału) pozbawiły go intymności i
kameralności. Są tu duże połacie perfekcyjnego trawnika, zadbane róże, a także
grządki z ziołami i roślinami przyprawowymi. Wśród roślin można pooglądać nowoczesne
rzeźby.
Z cudowną rabatą
Przy siedzibie Amnesty International, która mieści się w
trzech sąsiadujących ze sobą kamienicach były trzy ogrody, ale tylko jeden z
nich zasługuje – moim zdaniem – na pokazanie. Zachwyciła mnie ta długa rabata,
nawiązująca nieco do wzorów barokowych, ale jednak zupełnie inna. Bukszpany
przycięte są w swobodne esy-floresy, a pośród nich posadzono różne byliny. Nikt
się tu nie przejmował symetrią, ale jednak strzyżone bukszpany tworzą wyraźny
wzór. Zamiast porządku i symetrii jest tu swoboda i żywiołowość.
Barok nieco ascetyczny…
Ten mały ogródek też nawiązuje do barokowych wzorów, ale
robi wrażenie ascetycznego. Szczególnie w porównaniu z poprzednim…
Kwitnący w słońcu
Ten ogródek był nietypowy. Również położony na tyłach kamieniczki,
ale bardzo słoneczny. Poza tym właściciele nie starali się nawiązywać do
historycznych wzorów lecz stworzyli ogródek współczesny – z trawnikiem,
mnóstwem kwitnących krzewów, kolorowymi rabatami bylinowymi, a także niewielkim
oczkiem wodnym. Właściciel umieścił też w zacisznym miejscu dwa ule, z których
pozyskuje miód. Ogródek jest ładnie urządzony, miły dla oka, a leżaki i fotele
zachęcały do odpoczynku na trasie zwiedzania.
Z tarasem w roli głównej
Był też ogród, w którym pierwszoplanową rolę pełnił,
wyłożony kamiennymi płytami taras z obszernym stołem do biesiadowania,
leżakami, grillem. Nie zapomniano jednak o roślinach, które otaczały taras i
rosły w donicach.
W skali mini
Ten maleńki, prywatny ogródeczek był naprawdę uroczy, choć
chyba urządzony niewielkim kosztem. Zamiast trawy rosła tu jakaś niska roślinka
o okrągłych listkach. Widać było, że trochę cierpi pod butami setek
zwiedzających. Zielony placyk pośrodku ogrodu wcale nie był wyrównany i trochę
krzywo stała też na nim donica z sezonowymi kwiatami. W końcu ogrodu ustawiono
domek ogrodnika i stolik z fotelikami. Atmosfera była tu baśniowa, jakby z
„Siedmiu krasnoludków i sierotki Marysi”.
Ogród z różą
Piękny krzew angielskiej róży był bez wątpienia bohaterem
tego ogrodu, urządzonego wzdłuż wijącej się klinkierowej ścieżki. Z tego ogrodu
korzystają – zdaje się – mieszkańcy kilku kamieniczek. Jedna z właścicielek
akurat porządkowała róże.
Bezpretensjonalny
Nikt tu się nie napinał ani na ogrodowy dizajn, ani na
historyczną stylizację. To po prostu ogródek miłośnika roślin – po środku
trawiasta alejka, a po bokach najróżniejsze kwiaty. Z tego ogródka można było
przez furtkę przejść do sąsiedniego z ciekawym wgłębnikiem i starym okazem
glediczii trójcierniowej. Czyżby właściciele byli zaprzyjaźnieni?
Z formowanymi lipami
Tu za to mamy już i dizajn, i historyczną stylizację. Ale
ogródek bardzo piękny i elegancki. Ciekawe tylko, ile czasu zajmuje
właścicielom strzyżenie tych wszystkich form…?
Bardzo piękne zdjęcia. Jad długo zwiedzałaś te wszystkie miejsca?
OdpowiedzUsuńPrawie 30 ogrodów "obskoczyłam" w dwa dni. Ale one były maleńkie i wszystkie położone blisko siebie, w centrum starego Amsterdamu.
UsuńPrzeglądając obie Twoje relacje dochodzę do wniosku, ze Holendrzy kochają dwa rodzaje ogrodów albo symetryczne z bukszpanem i masa kontrastującej zieleni. Albo bardzo swobodne...nie ma nic pomiędzy :) Mnie najbardziej przypadł do gustu szaro-zielony, z hostami, niby tylko zieleń ale widać ze za chwile wybuchnie plamami koloru :) Pozdrawiamm
OdpowiedzUsuńNo, rzeczywiście. Można wysnuć taki wniosek. Jednak te ogrody starego Amsterdamu są dość specyficzne. Po pierwsze, towarzyszą starym XVII albo XVIII wiecznym kamienicom, więc stylizacja historyczna (symetryczna i formalna)jakby sama się narzuca. Po drugie, to są maleństwa, więc nie można jakoś specjalnie zaszaleć z projektem. Często też są zacienione przez stare drzewa i budynki, więc dobór roślin też jest mocno ograniczony. Ja odniosłam wrażenie, że właściciele robią co mogą, by ogródki wyglądały atrakcyjnie.
UsuńA propos tego szaro-zielonego ogrodu, to widziałam zdjęcia zrobione w nim wiosenną porą z posadzonymi w tych bukszpanowych parterach kolorowymi tulipanami. Po prostu, mienił się kolorami!
Jest czym oko pocieszyć:)))Pięknie tam:))Pozdrawiam serdecznie:))
OdpowiedzUsuńDzięki:))))
UsuńMnie także najbardziej przypadł do gustu ogród szaro-zielony :)
OdpowiedzUsuńNie narzucająca, stonowana elegancja to jest to! Też tak myślę.
UsuńJolu, dziękuję za tę relację! Wszystkie ogrody warte zobaczenia. Zwraca uwagę zdecydowana przewaga zieleni, i ograniczony dobór gatunków - efekt jest doskonały. Pokazałaś, jak na niewielkiej przestrzeni można stworzyć piękne wnętrze i to na wiele sposobów.
OdpowiedzUsuńHolendrom dałabym srebrny medal w dyscyplinie urządzania ogrodów. Zaraz po Anglikach.
Usuń