Ogród Claud’a Moneta w Giverny. Najsławniejszy ogród Europy

Długo się zastanawiałam jakim epitetem określić ten ogród i zdecydowałam się na “najsławniejszy”. Według statystyk odwiedza go rocznie ponad pół miliona osób. A to jest bardzo dużo jeśli zważyć, że jest on czynny tylko od kwietnia do końca października. Na dodatek dojazd do Giverny wcale nie jest prosty, jeśli oczywiście nie wykupi się całodniowej, autokarowej wycieczki z Paryża (jest taka opcja). Tak czy inaczej, ogród jest mocno zatłoczony, co bardzo przeszkadza w kontemplowaniu jego niezaprzeczalnego piękna. Na słynnym mostku obrośniętym wisterią zawsze kłębią się tłumy, ponieważ każdy chce mieć pamiątkowe zdjęcie z widokiem na staw z liliami wodnymi. Dróżką wokół stawu też poruszałam się w zbitym tłumie pomiędzy japońską wycieczką a dzieciakami z jakiejś francuskiej szkoły. Co tu dużo mówić, ogród Moneta jest prawdziwą mekką turystyczną. Ale i tak uważam, że warto tu przyjechać...
Lubię odwiedzać prywatne domy i miejsca związane z wielkimi ludźmi. Ma się wtedy wrażenie, że ci „pomnikowi” ludzie stają się nam w jakiś sposób bliscy. I nie ma takiej siły, żeby po wizycie w Giverny Claude Monet nie stał się bratnią duszą dla wszystkich miłośników roślin i ogrodów. Ten wielki artysta, którego obrazy można oglądać dzisiaj w największych galeriach świata, był też wspaniałym ogrodnikiem. Na tworzenie swojego ogrodu w Giverny poświęcił 43 lata życia, aż do swojej śmierci. Jego ogrodnicza pasja jest naprawdę podziwu godna i inspirująca!
Monet zawsze interesował się ogrodnictwem. I choć w pierwszej połowie swojego życia ledwo wiązał koniec z końcem, wszędzie gdzie się osiedlał, musiał być ogród, choćby niewielki z zagonem świeżych warzyw i grządką z kwiatami. Dom w wiosce Giverny w Normandii spodobał mu się od razu, gdy któregoś lata przyjechał tu na plener malarski. Okazało się, że dom jest do wynajęcia, więc artysta nie zastanawiał się długo. Wtedy do domu przylegał spory sad jabłkowy, ponieważ było to gospodarstwo rolne wytwarzające cydr. Claude Monet sprowadził się tu ze swoją nową partnerką życiową Alicją Hoschede (nie byli jeszcze wtedy małżeństwem) oraz ośmiorgiem dzieci – dwójką własnych i sześciorgiem swojej przyjaciółki. Od razu przystąpili do urządzania warzywnika i rabaty kwiatowej.
Przez pierwsze 10 lat Moneta nie było stać na kupienie gospodarstwa, więc tylko wynajmował je. Dopiero w 1893 roku udało mu się wykupić gospodarstwo. Wtedy wreszcie mógł zacząć w pełni realizować swoją wizję ogrodu. Aby stworzyć ogród kwiatowy koło domu, trzeba było powycinać wszystkie drzewa owocowe oraz wysokie świerki i cyprysy zacieniające rabaty. Ale artysta nie miał wątpliwości, że należy to zrobić. Chciał mieć ogród pełen kolorów, ciągle zmieniający się z upływem pór roku. Pewnie miał jakieś przeczucie, że pod koniec życia ten ogród stanie się głównym motywem jego prac malarskich.
Początkowo wiele prac w ogrodzie – jak kopanie, sadzenie roślin, pielenie - Monet wykonywał sam. Potem, kiedy stał się już zamożnym człowiekiem (od momentu, kiedy poznali się na nim Amerykanie i zaczęli kupować jego obrazy), artysta zatrudniał już kilku ogrodników, którzy pomagali mu w pracach pielęgnacyjnych i porządkowych. Jednak wszystkie główne decyzje – jak dobór roślin, projekt, zmiany aranżacji, ulepszenia – artysta podejmował sam i nikomu nie pozwalał się w to wtrącać. Był bardzo ambitnym ogrodnikiem i prawdziwym pasjonatem roślin. Prenumerował czasopisma ogrodnicze. Miał w bibliotece wiele specjalistycznych książek z dziedziny botaniki i ogrodnictwa. Był na bieżąco z nowościami roślinnymi. Często gościł w ogrodzie botanicznym w pobliskim Rouen, skąd dostawał sadzonki i nasiona.
Artysta sporo podróżował. Jeździł na plenery malarskie za granicę, na wernisaże swoich prac, na spotkania towarzyskie, ale nawet podczas dalekich podróży nigdy nie zapominał o swoim ogrodzie, o czym świadczą zachowane listy, w których udziela wskazówek pielęgnacyjnych swoim ogrodnikom lub z troska pyta o swoje rośliny. Przeważnie też z podróży przywoził pomysły na urządzenie ogrodu.
Jeden z obrazów Claude'a Moneta przedstawiający mostek japoński w Giverny. Reprodukcja z książki o Monecie.
Na samym początku XX wieku Monetowi udało się dokupić spory pas łąki, która graniczyła z gospodarstwem, aby powiększyć ogród. Miał pomysł, aby urządzić tam ogród wodny w stylu orientalnym. Musiał załatwić wiele pozwoleń, m.in. na odwrócenie biegu rzeczki Ru, która przepływała przez łąkę. Gdy sąsiedzi dowiedzieli się, że artysta chce tam urządzić staw z egzotycznymi roślinami, zaczęli okropnie „bruździć” i protestować. Monet bardzo się tym denerwował i frustrował. Okoliczni gospodarze podobno obawiali się, że egzotyczne i niespotykane w tutejszych ogrodach rośliny wodne zanieczyszczą i zatrują ziemię i wodę. Zakładaniu ogrodu wodnego w Giverny towarzyszyła więc niechęć ze strony całej wsi. Aż trudno w to dziś uwierzyć!
Lilie wodne były prawdziwą obsesją artysty. Sprowadzał je nawet z Chin i Japonii. Chciał mieć najpiękniejsze gatunki. Niestety, w surowych normandzkich warunkach trudno było utrzymać, szczególnie te najwrażliwsze. Dość karkołomnym pomysłem było zbudowanie dla ciepłolubnych lilii w Giverny specjalnego zbiornika, w którym woda była podgrzewana za pomocą rur poprowadzonych w dnie. Monet dość szybko zrezygnował z tego pomysłu.
Claude Monet zmarł w 1926 roku. Dom i ogród odziedziczył jego syn Michael, ale nigdy nie zamieszkał on w Giverny. Posiadłość stopniowo podupadała. W 1966 roku przeszła na własność Akademii Sztuk Pięknych, którą Michael uczynił spadkobierczynią. Staraniem Akademii, a także Fundacji Claude’a Moneta zaczęto odtwarzać ogród i urządzono muzeum w domu artysty. W przywracaniu świetności ogrodu pomagał ogrodnik, który za życia Moneta pracował w Giverny przy pielęgnacji roślin. Ale przede wszystkim pomagały obrazy samego mistrza, który po prostu uwielbiał malować swój wymarzony ogród i pozostawił całe mnóstwo jego wizerunków.

Jak dojechać do Giverny?
Z Paryża organizowane są wycieczki autokarowe do ogrodu Moneta. Do Giverny jest około 80 km. Najlepiej pytać o nie w biurach Informacji Turystycznej.
Można też dojechać na własną rękę: z dworca St. Lazare w Paryżu do miasta Vernon koleją, a potem kilka kilometrów specjalnym autobusem dowożącym do ogrodu.
Bilet wstępu do ogrodu kosztuje 9,5 euro.

Wiadomości o Monecie ogrodniku czerpałam głównie z książki:
Pascala Bonafoux „Monet. Biografia”, Wydawnictwo W.A.B., 2009
Dom Moneta od strony ogrodu

Podczas mojej wizyty w Giverny kwitły przepiękne maki

Idylliczny staw w Giverny

Nad stawem pochyla się stara wierzba

Lilie wodne - wielka miłość Clauda Moneta

Pod koniec życia artysta malował już tylko lilie na swoim stawie

W głębi widać różaną pergolę nad wodą

Legendarny mostek nad stawem z wisterią (niestety w czerwcu już nie kwitła)

Na drugim mostku widać tłum turystów


   

Komentarze

  1. Wizyta w tym ogrodzie to moje marzenie. Mam nadzieję, że kiedyś się spełni. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękny ogród. Kiedyś miałam marzenie mieć podobny, ale potem okazało się, że to naprawdę sporo pracy i że nie dam rady. Dlatego będę musiała zadowolić się tym, co mam. Tutaj https://www.stiga.pl/ będę się wyposażać i jakoś to będzie.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty